Jak oswoić smutek
Smutek jest nieodzownym elementem naszego życia, jego dopełnieniem. Kropką, przecinkiem, czasem spójnikiem dwóch etapów w życiu – zakończeniem czegoś i rozpoczęciem nowego. Stanowi też ważną i niezbędną przeciwwagę dla radości.
Smutek jest w każdym z nas i warto traktować go jako element procesu zmian. Należy go przywitać, uszanować i zrozumieć, potraktować jako znak przystankowy w naszym życiu. Jest to też, nie lubiany przez nas, stan zawieszenia, który pozwala jednak na powrót do równowagi. Smutek to czas celebracji narodzenia czegoś nowego i zakończenia czegoś, co już nie wróci.
Smutek pojawia się wraz z żalem po stracie, kiedy coś w naszym życiu się kończy, musimy pożegnać się z ważną dla nas osobą lub sytuacją, ale i z możliwościami jakie wiązały się z tym, co tracimy. Smutek towarzyszy temu rozstaniu i towarzyszy również utracie wyobrażenia o przyszłości, żalowi, że czegoś co było – już nie będzie.
Związany ze smutkiem żal po stracie przechodzimy w pięciu etapach. Pierwszym jest zaprzeczenie, kiedy nie dopuszczamy do siebie myśli o stracie. Drugim, najbardziej dynamicznym etapem jest złość i ból – to wtedy odczuwamy najwięcej emocji. Następnie, w trzecim etapie pojawia się smutek i rozpacz. To najtrudniejszy z etapów, bo wiąże się z uświadomieniem sobie, realnością straty. To etap świadomy i bolesny – pełna świadomość tego, że coś odeszło bezpowrotnie. Po smutku, w czwartym etapie, przychodzą próby „targowania się” z losem, poddawanie w wątpliwość zaistniałej sytuacji, a na końcu, w piątym etapie – jej akceptacja.
Jak sobie pomóc?
Warto też wyobrazić sobie sytuację, w której swobodnie opadamy na dno głębokiego, jak nasz smutek basenu. Co się wtedy dzieje? Jeśli zaufamy swojemu ciału i pozwolimy naturalnie dotrzeć mu na samo dno, równie naturalnie, po dotknięciu stopami dna – odbijemy się od niego. Wiemy już wtedy, że za chwilę czeka nas łyk świeżego powietrza, nowy początek, nowe szanse i możliwości. Proces ten może być również ekscytujący, jeśli zdamy sobie sprawę z własnej mocy sprawczej.
Poszukującym bardziej namacalnych metod radzenia sobie ze smutkiem, polecam swój własny, czyli 3 razy K. Kocyk, kakao i książka. Niezawodnym sposobem jest również obecność najbliższych – przyjaciół, rodziny. Wsparcie i obecność drugiego człowieka może zdziałać cuda. Tym bardziej, że tym cudem jest (tylko i aż) zwykła jego obecność – rozmowa, przytulenie, wysłuchanie. I czas, nie błędny na doświadczenie naturalnego procesu smutku, żałoby, zmian.
Smutek to naturalny proces, efekt straty, szansa na pogodzenie się z nią, przejście na nowy poziom. Każdy smutek ma swój skutek, a skutkiem tym jest umiejętność życia bez utraconej osoby, sytuacji czy szansy.
Temat smutku jest tematem obszernym i wartym szerszego omówienia. Powyższy post nie wyczerpuje go w pełni, ale wierzę, że choć trochę przybliżył Wam sposób rozumienia i oswajania tej emocji. Temat będziemy z pewnością kontynuować i pogłębiać, ale jeśli uznacie wpis za przydatny, udostępnijcie go, proszę, przyjaciołom i znajomym.
PS. Smutek nie jest depresją, ale jeśli jest długotrwały warto skonsultować sytuację z lekarzem psychiatrą lub psychoterapeutą.