Czas zbiorów
Projekt goni projekt. Termin zbliża się za terminem. Telefony się urywają. Konieczne są efekty, bo one motywują. Działanie napędza działanie. Potrzebny jest sukces. Trzeba zająć się wszystkim naraz. STOP!
Bywają takie okresy w biznesie, gdzie tempo działań wręcz galopuje. Dla wielu branż właśnie jesień jest takim momentem. Wracamy po wakacjach z przeświadczeniem, że z trybu letniego trzeba mocno przyspieszyć. Kierunek: wynik, efekt, no i oczywiście sukces!
Koncentrując się tylko na wyniku i sukcesie, od razu jesteśmy w pułapce i na straconej pozycji. Dlatego, że jeśli skupiamy się tylko na sukcesie to rzeczywiście – nadajemy działaniu ogromnego tempa, wbrew naturalnemu biegowi. Natomiast każdy sukces jest efektem pewnego procesu – od pomysłu, rozpisania strategii, zaplanowania działań, pokierowania zespołem – po końcowy wynik.
Oczywiście – zmiany i działania są ważne i konieczne. Jednak kluczowe jest dostosowanie tempa zarówno do swoich umiejętności jak i otoczenia zewnętrznego. Podobnie jak z prowadzeniem samochodu. Są zakręty, które możemy pokonać z dużą prędkością. Są takie, na których trzeba bardzo zwolnić. I w końcu bywają takie warunki terenu, gdzie zimą trzeba założyć na koła łańcuchy. A wcześniej nabrać pewności w jeżdżeniu danym samochodem.
Widzę na przykładzie zarówno własnym, jak i moich klientów, że będąc w kołowrotku różnych zmian i decyzji – mamy poczucie, że niezależnie ile zrobimy – jest niewystarczająco, za mało, nie tak jak miało być. I w pewnym momencie znaczenie ma tylko to, co napędza nas do działania. Liczy się tylko to, co robimy. Ma być bardziej, mocniej, silniej, więcej! Zaczyna się myślenie i działanie destabilizujące, wręcz destrukcyjnie galopujące.
Stan, w którym wszystko co robimy nabiera zawrotnego tempa – nazywam galopką. Dużo się dzieje przy tak dużym tempie, dużo zmian wprowadzamy w życie, ale równocześnie jakby odcinamy się od przeżywania tego, co się dzieje. Przez nadmierną prędkość – tracimy kontakt z tym, czego potrzebujemy i co nam służy.
A może zamiast odcinać się od siebie, zacząć odcinać kupony od tego co stworzyliśmy dotychczas? Wszak jesień to czas zbiorów. A zbiory to także proces. Jego efektem i tak będzie sukces. Włożyliśmy wszak w to swoją pracę, czas i zasoby. Dbaliśmy, więc dbajmy dalej i cieszmy się tym, co już mamy, bez wpędzania się w galopkę. Działajmy i zbierajmy. Zatem obfitych i soczystych zbiorów życzę Tobie i sobie.
Felieton ukazał się we wrześniowym (2017) numerze Home & Market, miesięczniku gospodarczym dla menedżerów wyższego szczebla.