Kobiety sukcesu grają w jednej drużynie!
W świecie biznesu, od wieków zmonopolizowanym przez mężczyzn, kobiety wprowadziły nową jakość. Są przebojowe i silne. Mają odwagę spełniać marzenia, a przy tym mocno stąpają po ziemi. Potrafią używać intuicji, żeby realizować długofalowe cele. Nie boją się ryzykować, ani stawiać wszystkiego na jedną kartę. Chociaż wpadają w emocjonalne pułapki i popełniają błędy – codziennie walczą o swoją pozycję w biznesie. Bo kobiety sukcesu grają w jednej drużynie. Ale robią to zupełnie inaczej niż mężczyźni.
Pierwsza liga
Restauratorki, projektantki, architektki, blogerki, artystki, właścicielki dobrze prosperujących firm. W kobiecym teamie zawsze jest miejsce na indywidualizm, czyli na silne osobowości, które wyróżniają się stylem działania. Zwykle świetnie sobie radzą z wielozadaniowością, delegowaniem uprawnień, a na kierowniczych stanowiskach czują wiatr w żaglach. Jednak tylko nieliczne w dzieciństwie myślały Jestem urodzoną liderką! Taki sposób autodefinicji wykraczał poza stereotyp polskiej dziewczynki, wychowanej w duchu posłuszeństwa, grzecznej i układnej. Bohaterki drugiej ligi.
Dlatego współczesne kobiety sukcesu, kiedy zaczynały przygodę z biznesem, walczyły jednocześnie na dwóch frontach: wewnętrznym – pokonując własne bariery mentalne i zewnętrznym – udowadniając swoją niezawodność w roli szefowej. Na starcie miały więcej pytań niż odpowiedzi, a listą wątpliwości mogłyby obdzielić kilka osób. Z drugiej strony nauczyły się przeciwstawiać utartym schematom i optymalnie wykorzystywać posiadane zasoby: doświadczenie, wiedzę, kompetencje, energię, pieniądze i czas. Z nich zbudowały mocną pozycję na rynku. Ale to dzięki sobie awansowały do pierwszej ligi.
Dobra taktyka
Kobiety zarządzające zespołami ludzi zwykle wykorzystują taktykę perswazji do osiągania wpływu i potwierdzania władzy, co wyraża się w pozyskiwaniu zaufania i zaangażowania pracowników.Według raportu Deloitte, kobiety managerki przyczyniają się do stabilizacji i umocnienia pozycji firmy na rynku, a także wzrostu jej rentowności, czego dowodzą badania z 2016 roku.
Coraz większa aktywność kobiet w biznesie oznacza, że na płaszczyźnie zawodowej tworzą między sobą relacje. Wracając do metafory drużyny, wcielają się w rolę trenera, zawodnika, sędziego, bramkarza, a czasami komentatora sportowego, który wkłada mnóstwo emocji w to, co robi.
Gra do jednej bramki
Bez względu na zajmowaną pozycję w zespole, kobiety potrafią wypracować wspólną strategię gry. Wspierają się w trudnych sytuacjach. Umieją słuchać i wykazują wysoki poziom empatii (Czułam, że coś jest na rzeczy). Wiedzą, jak zainicjować rozmowę i komu się zwierzać (Musiałam to z siebie wyrzucić). Czytają z mimiki, gestów, postawy ciała, nie bazując wyłącznie na słowach. Przywiązują wagę do szczegółów. Są otwarte na wymianę doświadczeń, pomocne i spostrzegawcze (Nowa fryzura?). Chętnie dzielą się przekąskami w przerwie śniadaniowej (Poczęstujesz się?). Z drugiej strony mają tendencję do dawania rad, które niekoniecznie zamieniają w konstruktywne działanie. Lubią podkreślać swoje racje (A nie mówiłam!) i punktować niedociągnięcia innych. Zawodowym decyzjom nadają emocjonalny charakter, przez co wyolbrzymiają nieistotne niuanse.
Bywa i tak, że kobiety biznesu cechuje obniżona odporność na stres, porażki i niepowodzenia. Zamiast się z nimi oswoić i pójść dalej, kompleksowo analizują ich przyczyny oraz skutki, odnosząc je bezpośrednio do siebie (Nie poradziłam sobie z tym zadaniem. Widocznie nie jestem wystarczająco kompetentna). Niestety, w ten sposób tylko obniżają poczucie własnej wartości.
Intensywny trening
Żeby na poziomie zawodowych relacji nie wpadać w pułapki stereotypowych zachowań, warto zadawać sobie pytania: Czy daję innym kobietom przestrzeń do bycia sobą, pójścia własną drogą, samostanowienia? Czy uczę je wyciągania wniosków? Na ile towarzyszę im w szukaniu kreatywnych rozwiązań? Jak się z nimi komunikuję? Czy oczekuję od nich posłuszeństwa i stosowania się do moich rad? Jeśli z nimi rywalizuję, to czy potrafię docenić ich sukces? Czy im kibicuję, czy raczej zazdroszczę? Jak przyjmuję ich pomoc i czy w kluczowych momentach oferuję swoją? W jaki sposób się z nimi rozstaję? Czy potrafię im podziękować za bycie częścią mojej zawodowej historii, za udział w budowaniu sukcesu całej drużyny?
Od odpowiedzi na te pytania zależy jakość współpracy między kobietami. Jakość niezwykle istotna, zważywszy, że w świecie biznesu żeńska reprezentacja liczy zdecydowanie mniej zawodników niż męska. W zarządach spółek notowanych na Głównym Rynku GPW w 2015 roku jedynie 12,05% to były kobiety, a nieco więcej, bo 14,49% zasiadało w radach nadzorczych. Tak duża dysproporcja wymaga zdecydowanej reakcji. Tu i teraz. Zaczynając od swojego środowiska pracy.
Wygrany mecz
Sukces, chociaż z zewnątrz sprawia wrażenie najlepszej zawodowej opcji, wcale nie gwarantuje harmonijnego życia, w którym wszystko idealnie się układa. Nawet w szczytowym momencie kariery zdarzają się spadki formy, gorsze dni, chandra, niedobór wiary we własne siły, brak motywacji do pracy. Dlatego kobiety w biznesie, niezależnie od konstrukcji psychicznej i osobowości, potrzebują wsparcia na każdym etapie rozwoju zawodowego i na wszystkich poziomach relacji. Chodzi o to, żeby towarzyszyć im na starcie, w przysłowiowej biedzie z takim samym zaangażowaniem, jak i w sukcesie. Bo to daje poczucie akceptacji i przynosi realne korzyści, przekładające się na dobrą atmosferę oraz wzrost efektywności pracy.
Analiza gry
Chcąc zbudować zdrową relację zawodową w środowisku kobiet, trzymając się zasady solidarności płci i dając sobie nawzajem szansę na systematyczny rozwój, zastosuj metodę małych kroków:
- Naucz się słuchać;
- Zobacz inną kobietę taką, jaka jest;
- Daj jej przestrzeń do bycie sobą;
- Wysonduj, czego potrzebuje i w miarę możliwości zaoferuj to;
- Codziennie uświadamiaj sobie, że taka jaka jesteś, jesteś ok., a popełnianie błędów to część każdej historii sukcesu. Mojej i Twojej też.
Radość zwycięstwa
W sektorze kanapowych kibiców funkcjonuje powiedzenie:
Kto ma pilota, ten ma władzę. Kobiety biznesu go mają. Tyle że czasem zapominają wymieniać baterie.
A sztuka czerpania przyjemności z życia polega na tym, żeby w odpowiednim momencie przełączyć program z intensywnego na relaksacyjny i znaleźć harmonię pomiędzy pracą zawodową/biznesem, a czasem prywatnym. W tym celu powstał mój program wsparcia kobiet, stworzony żeby świadomie zarządzać swoim życiem. To 9-miesięczny cykl spotkań, nastawiony na zmianę, rozwój i przede wszystkim naukę – jak maksymalnie wykorzystywać wewnętrzne zasoby, żeby czuć się spełnioną w obu obszarach i dopełnić ja-prywatne, ja-zawodowym. Tak, w takiej kolejności, a nie odwrotnie. Pozwala zobaczyć siebie: kobietę sukcesu, liderkę, szefową, ekspertkę, partnerkę, koleżankę, mamę, żonę, oazę spokoju, wulkan emocji, patronkę wątpliwości – jako wartościową osobę, która odzyskała władzę nad pilotem 🙂
Artykuł ukazał się w tygodniku Gazeta Finansowa – 27.10/9.11.2017r.