Siła złości
Powodów może być tysiące. Niedzielny kierowca, plama na spodniach, maraton po galerii handlowej, awaria windy, kiedy spieszysz się do pracy, roszczeniowy klient dzwoniący w przerwie na lunch, ulubiony krawat, który zniknął z Twojej szafy bez śladu, czy pies sąsiada egzekwujący spacer o 5 nad ranem. Każdy powód jest dobry, żeby się zirytować, dać się ponieść złości. Byle nie za daleko, bo to wybuchowa emocja. Wymaga specjalnych środków ostrożności!
Domena mężczyzn
Złość to jedna z niewielu emocji, na którą masz nielimitowany przydział, złotą kartę lojalnościową. Zgodnie ze stereotypami płci – facetom nie wolno płakać, rozczulać się, wahać, smucić, ale można się wściekać, irytować, wkurzać. Złość od wieków należy do ich świata, a jej okazywanie jest społecznie akceptowane. Dlatego mężczyźni często mylą ją z innymi emocjami. Jest tak powszechna, że w sferze zachowań wydaje się niezastąpiona, naturalna. Nikogo nie dziwi ojciec podnoszący głos na dziecko, trener niecenzuralnie komentujący grę swojej drużyny, zdenerwowany polityk, wzburzony szef, a tym bardziej wściekły kierowca nadużywający klaksonu. Więc jeśli czujesz narastającą złość, witaj w grupie ekspertów!
Intensywny trening
W dzieciństwie chłopcy uczą się sposobów wyrażania złości. Doświadczają jej ze strony najbliższych, zwykle w formie krzyku, przepychanek, wyzwisk, obrażania, czasami użycia siły, kiedy złość przeradza się w agresję. Na etapie szkolnym wykorzystują jej potencjał do manifestowania pozycji w grupie, walkę o strefę wpływów. W dorosłym życiu automatycznie powielają wyuczone wzorce, stosując je w sferze zawodowej i prywatnej. W wielu polskich domach okazywanie emocji przez mężczyzn jest odbierane jako słabość, w związku z czym to złość jest traktowana jako generator siły, coś, co ma moc sprawczą, nadaje rangę, gwarantuje odpowiedni status. Ale jednocześnie rozbudza demony agresji.
W kręgu nieprzyjemnych emocji
Złość zwykle nie działa w pojedynkę. Pociąga za sobą lęk, wstyd i szereg nieprzyjemnych emocji, z którymi wolałbyś nie zadzierać. Jeśli po którejkolwiek kłótni zastanawiałeś się, w jakim stopniu byłeś sobą jako: zdenerwowany, dosadny, wzburzony, nieprzewidywalny, wściekły, nadpobudliwy, agresywny rozmówca – wiedz, że miałeś do czynienia z wybuchową mieszanką emocji, specgrupą, która ma skłonność do przekraczania granic i ogromną niechęć do wszelkiej formy kontroli. Jak wiesz, bazuje na wzorcach zachowań utrwalonych w dzieciństwie. Ale bez obaw, sama złość to emocja bardzo potrzebna, w niektórych sytuacjach niezbędna, np.: kiedy bronisz swoich pomysłów, przeciwstawiasz się czyjejś manipulacji, walczysz z nałogiem, rozwiązujesz trudne zadania, przeżywasz żałobę, uprawiasz sport zawodowo. Tyle że złość wymaga ukierunkowania. Bo skumulowana znajduje niekontrolowane drogi ujścia, w tym najbardziej brawurową: agresję.
Dwie wersje agresji
Fakt, że nie używasz siły, żeby wyładować złość, wcale nie oznacza braku agresji. Możesz być milczącą oazą spokoju na zewnątrz, a w środku kipieć od nadmiaru irytacji. Bierna agresja objawia się właśnie tym, że wyrażasz negatywne emocje w zawoalowany sposób, nie komunikując ich wprost (Dziękuję! Poradziłem sobie sam). Czasami bywasz uszczypliwy, sarkastyczny (Świetna koncepcja! Jeszcze kilka takich pomysłów, a stracimy kluczowego klienta). W przypadku czynnej agresji konieczna jest intensywna i konsekwentna praca ze sobą. Bez niej powstaje mechanizm nałogowego podkręcania złości, służący wyłącznie temu, żeby mieć powód do użycia siły – fizycznej lub psychicznej. W relacji do siebie oraz innych. A to niebezpieczne zjawisko, niosące z sobą ryzyko nieodwracalnych skutków.
Emocja z przeszłości
Wobec tego, po co mężczyzną złość? W zamierzchłych czasach nasi przodkowie używali jej do ratowania życia. W trybie walki z drapieżnymi zwierzętami lub ucieczki przed niebezpieczeństwem. Ponieważ we współczesnym świecie zmieniła się skala zagrożeń i odpowiadających im wyzwań, złość straciła swoją pierwotną funkcję, ale nie siłę oddziaływania na organizm. Chociaż pojawia się, kiedy ktoś lub coś przekracza Twoje granice oraz kiedy nie możesz zrealizować jakiegoś celu, oczekiwania, planu – stymuluje Cię do działania, pobudza mięśnie, dynamizuje tempo reakcji. Jak wykorzystasz ten potencjał? Czy nauczysz się nad nim panować? O tym już w kolejnym wpisie 😉
Artykuł ukazał się w styczniowym (2018) numerze magazynu Gentleman.