Radość – czy możemy cieszyć się bez powodu?

 In Blog, Emocje, Publikacje

Skacze, tańczy, śpiewa. Uśmiecha się. Zachwyca się sobą i drobiazgami. I ma w oku ten znajomy błysk. Gdy wchodzi do pokoju – od razu jest weselej. Wszyscy lubią przebywać w jej towarzystwie. Nieważne jaka pora roku – ona ma zawsze powód, by się cieszyć. Tak, to jest radość! Obecna także jesienią, podczas szarych, wietrznych i deszczowych dni.

To przyjemna emocja. Pożądana. Nastawia pozytywnie do świata. Dodaje sił, energii do wszelkich działań i oczywiście – wyzwań. Sprawia, że rosną nam skrzydła. Z nią wszystko smakuje lepiej, kolory mają wyraźniejsze barwy, dźwięki brzmią pełniej, a cały świat wydaje się miły, piękniejszy i przyjaźniejszy. Tak działa radość.

Radość napędza nas do działania. Sprawia, że czujemy się lekko. Wyzwala hormon szczęścia. Rozładowuje stres. Relaksuje. Ułatwia relacje. Wprawia w świetny nastrój.

Może być obecna w naszym życiu zawsze. Możemy cieszyć się bez (wielkiego) powodu. Nie trzeba osiągnąć sukcesu, zakończyć projektu czy zdać egzaminu – po prostu można cieszyć się w trakcie realizowania celu. Codzienne życie – to doskonałe momenty, w których może pojawiać się radość.

Radość nie potrzebuje być doskonała, by się cieszyć. Nie trzeba jej perfekcyjnie wykonanych zadań. Nie musi być mistrzostwa w tym, co robimy. Wystarczy, że zrobimy najlepiej jak to możliwe i będzie DOŚĆ dobre i już może pojawić się raDOŚĆ z tak wykonanego dzieła. Bo chodzi o docenienie siebie (i siebie wzajemnie) oraz włożonego wkładu pracy na każdym etapie.

Dostrzegajmy i doceniajmy także innych. To również forma okazywania radości, cieszenia się tym, że są z nami ludzie, z którymi współpracujemy i dzięki którym osiągamy to co dla nas ważne. Od razu zrobi się radośniej, gdy docenimy – obecność, zaangażowanie i pracę naszych kolegów, koleżanek, wspólników, kontrahentów czy też… przysłowiowej konkurencji. Dla mnie to uznanie i szacunek. Brawa dla tych co szanują, uznają i radują.

Ale…

Radość nie występuje w pojedynkę. Zwykle dopełniają ją lub wraz z nią pojawiają się też inne emocje, także te mniej przyjemne – niepewność, lęk, czasem i smutek. To pełnia naszego życia np. miłości, relacji. Dzięki nim – ona nabiera szerszego kontekstu, znaczenia, głębi i sensu.

Radość mylona jest ze szczęściem. I choć daje poczucie szczęścia, to nim nie jest. Może być jego elementem, objawem. Spotkać można również ludzi z dogmatem, że tylko szczęśliwi mogą być radośni. A szczęście to stan ducha, to pewna postawa, wybór. Z radością jest podobnie – to my wybieramy, że będziemy ją dostrzegać, to my zauważamy drobiazgi, którymi możemy się cieszyć.

A gdy nie możemy… sięgnijmy po pomoc. Po konsultacje u dobrego specjalisty (psychoterapeuty, psychiatry), który nie zaordynuje Ci tylko wykonywania kolejnych zadań, kryzysu nie nazwie radosnym przełomem, a pospiesznie przepisanymi lekami nie zbagatelizuje Twojej historii. Ale pomoże odnaleźć życie i Ciebie w Twoim życiu. Nie każdy smutek jest depresją, lecz każdy przewlekły smutek wymaga zaopiekowania.

Życzliwy i radosny uśmiech ślę, pomimo że… jest jesień i być może szaro, deszczowo, nostalgicznie i smutno. Jest kompletnie. Jest dobrze. Jest DOŚĆ dobrze i można się cieszyć. 😉

 

Felieton ukazał się w październikowym (2017) numerze Home & Market , miesięczniku gospodarczym dla menedżerów wyższego szczebla.